Pieczemy razem pierwsze pierniczki, tak Misio bardzo pomagał wałkował, wykrawał, ozdabiał i oczywiście zjadał. Do świąt dożyło tylko kilka sztuk …
Zabawa była fantastyczna, niebawem powtórzę ją z innymi ciasteczkami.
Zawsze robię na święta ciasto długo dojrzewające, co daje komfort że nie trzeba od razu piec wszystkiego, a i upieczone mają dłuższy termin (chociaż tego jeszcze nigdy nie przetestowaliśmy).
Składniki:
- 500 g miodu naturalnego np. akacjowego
- 1,5 szklanki cukru
- 250 g masła
- 1 kg mąki pszennej
- 3 jajka
- 3 łyżeczki sody oczyszczonej
- pół szklanki mleka
- pół łyżeczki soli
- 60 – 80 g przyprawy korzennej do piernika
Miód, cukier i masło podgrzać stopniowo, doprowadzić do wrzenia, wymieszać do całkowitego rozpuszczenia cukru. Wystudzić.
Do wystudzonej masy dodać mąkę pszenną, sodę oczyszczoną rozpuszczoną w mleku, jajka, sól i przyprawę do piernika. Ciasto starannie wyrobić i przełożyć do kamionkowego, szklanego lub emaliowanego garnka. Przykryć np: ściereczką i odstawić w chłodne miejsce (np. do lodówki, na balkon) na 5 – 6 tygodni. Jak leżakuje krócej to nie ma dramatu. Ciasto jest miękkie takie ma być, stwardnieje trochę leżakując. Ja zazwyczaj trzymam w lodówce, raz miałam w piwnicy, też było ok.
Pierniczki piec na 5 – 7 dni przed świętami.
Pieczenie:
Ciasto wyjąć z lodówki.
Oderwać część ciasta i rozwałkować na lekko oprószonym mąką blacie na grubość 5 mm. Wykrawać pierniczki. Piec w temperaturze 180ºC przez około 10 minut (czas może być krótszy lub dłuższy w zależności od wielkości i grubości pierniczków). Wyjąć, wystudzić na kratce. Dużo zależy od tego jaką grubość i twardość chcemy uzyskać, dlatego można poeksperymentować z wałkowaniem i czasem pieczenia.